Gdy myślę o relacjach rodziców z dziećmi, to towarzyszy mi przekonanie, że dopóki żyjemy w pośpiechu, dopóty nie zobaczymy naprawdę naszych dzieci.
Widzieć, oznacza spojrzeć głęboko w oczy, a nie spojrzeć przelotnie. Aby się to dokonało, musi być w nas wola zatrzymania się, przykucnięcia do dziecka, uchwycenie go za dłonie. To dopiero sygnał naszej gotowości do słuchania, chęci by dowiedzieć się co nasze dziecko chce nam przekazać – to rodzi więź.
Poprzez ten kontakt wzrokowy dochodzi do nieoczekiwanej zażyłości. W zatrzymaniu wzroku znajduje się gotowość do zrozumienia, do oddania tej chwili osobie, która jest dla nas ważna. To kilkusekundowe spotkanie i zatrzymanie się mówi:
Jesteś dla mnie ważny! Słucham cię!
Co więcej, umożliwia wejrzenie w wewnętrzny świat, w tęsknotę, ból, marzenia, potrzeby… Może to głębokie spojrzenie powstrzyma nas tym razem przed pochopnym wypowiedzeniem krytycznych – raniących słów…
O ileż łatwiej byłoby dzieciom i nastolatkom w towarzystwie dorosłych, którzy mniej oczekują, mniej ingerują, mniej pouczają, mniej zarządzają, ale WIDZĄ swoje DZIECKO !!!
„To, jak na nas patrzono, gdy byliśmy dziećmi, ciągle jeszcze determinuje to, jak dzisiaj postrzegamy siebie samych. Czasem bywa to tragiczne w skutkach, bo również determinuje nasze postrzeganie własnych dzieci – i dzieci jako takich.”
Andre Stern
Niech ten najbliższy tydzień upłynie Państwu na doskonaleniu spojrzenia, na zatrzymywaniu wzroku, na rozpoznawaniu kolorów wypełniających relacje z najbliższymi.